Księga szeptów
Varujan Vosganian
Radka Denemarková jest boleścią sumienia społeczeństwa czeskiego. Podejmowane przez nią tematy uwierają (eufemizm!) mieszczańskich i dość w siebie zapatrzonych Czechów. Właściwie obok żadnej z czytanych przeze mnie książek Radki, nie dałem rady przejść obojętnie.
Tym co wyróżnia prozę Radki Denemarkovej od twórczości innych autorek i autorów czeskich, jest jakaś forma „czepialstwa” wobec rodaków. Wątki rozliczeń z traumą wypędzenia Niemców, czy podstawy Czechów wobec ludności żydowskiej u Denemarkovej brzmią wyjątkowo szczerze. Być może dlatego, że pokazuje ona transmisję mechanizmów psychologicznych katów-oprawców-przemocowców na paternalistyczne i konserwatywne męskie „elity” współczesności. Proza Radki jest więc trudna nie tylko dla Czechów, ale też ogólnie dla mężczyzn. Czesi, to wszak tylko podzbiór samców…
Lektura książek Radki Denemarkovej nie pozostawia człowieka obojętnym. Historie tam pokazane są bardzo poruszające. Jednocześnie dzięki stylowi, całość tworzy doświadczenie na pograniczu artyzmu (w szczególności dotyczy to Kobolda i Przyczynku do historii radości).
Jeśli interesują Was zaściankowe, małomiasteczkowe Czechy (tak, są takie) to dobrym wyborem będą Pieniądze od Hitlera. Historia jest przejmująca, ale też do jakiegoś stopnia bliska osobom z naszego kręgu kulturowego. Wszak podobne historie miały miejsce w Polsce. Podobne, ale nie takie same.
Jeśli znacie literaturę anglojęzyczną (w szczególności pisaną przez kobiety w I połowie XX wieku), to świetnym wyborem będą Wady snu. Dla miłośnikow Sylvii Plath i Wirginii Woolf może to być bardzo interesująca intelektualna zabawa.
Jeśli chcecie zmierzyć się z traumami przemocy wobec kobiet, dominacji, poniżania to czeka na Was Kobold. To tylko mały fragment tego, o czym ta książka jest.
Jeśli chcecie spojrzeć na przemocowość (a konkretnie: zjawisko gwałtu) we współczesności to przeczytajcie Przyczynek do historii radości.
Warto powiedzieć jasno, nie w formie ostrzeżenia, ale czysto informacyjnie, że proza Radki Denemarkovej nie należy do najłatwiejszych.
W szczególności dotyczy to „Kobolda” i jego części „O wodzie”. Czytelniczka (a i Czytelnik) znajdzie tam tekst gęsty od symboli i odniesień do historii i kultury czeskiej. Jednak nie tylko, bo liczne są nawiązania do Niemiec i Austrii. Całość spięta jest najwyższej próby metaforyką. W połączeniu z nielinearnością akcji, kilkoma narratorami i przemieszanymi planami czasowymi, tworzy to prozę zupełnie wyjątkową. Lektura „Kobolda” (niebieskiego) wymaga uwagi i skupienia. To nie jest książka na weekendowy wypad nad jezioro czy na grilla. W zamian dostaje się unikalne, całościowe doświadczenie czytelnicze i ogromną satysfakcję.
Istotne w lekturze (niebieskiego) „Kobolda” jest odpuszczenie w początkowej części tekstu chęci „zmapowania” tego o czym czytamy na rzeczystość. Świat, który kreuje Denemarková jest realno-nierealny. Nie porównałbym go jednak do realizmu magicznego. Raczej widziałbym jako rodzaj formy upostaciowanego symbolizmu.
Wyraźnie oderwany (fragmentami) od świata rzeczywistego jest także „Przyczynek do historii radości”. Teoretycznie, opowiada współcześnie dziejącą się historię. Bardzo istotny jest jednak cały wątek – nazwijmy go umownie – nadprzyrodzony. Po stronie Czytelniczki (oraz Czytelnika) będzie leżało odpowiednie zważenie tychże. „Przyczynek” jest jednak na poziomie metaforyki znacznie bliższy klasycznie rozumianej prozie.